niedziela, 19 stycznia 2014
Z mojego życia.
Minęła północ. Zaczęła się niedziela.
Oby nie była taka jak miniona sobota.
Zdaję sobie sprawę z tego że moje bóle od raka są słabsze - są słabsze bo biorę bardzo silne leki przeciwbólowe i one przynajmniej działają. To co czuję, co się ze mną dzieje z powodu uszkodzonych nerwów obwodowych nie potrafię nawet opisać.
To jest drętwienie, pieczenie, uczucie jakby poparzenia, do tego ból. Cała jestem jakaś inna, nie wiem, z plastyku czy co? Nawet gdy się dotykam to nie jestem ja.
Neurolog zalecił zwiększoną dawkę leku na te uszkodzone nerwy obwodowe. Zastosowałam się do zalecenia z nadzieją że będzie poprawa. Biorę tak już trzeci dzień i na razie nic. Może trzeba jeszcze poczekać. Na razie skutek jest taki że bardzo spada mi ciśnienie i ciągle jestem senna. Wystarczy że usiądę w fotelu i śpię. I to drętwienie.
Wszystko mi z rąk wypada tak mam zdrętwiałe dłonie.
I to są właśnie skutki "leczenia" chemią.
Rak ma się całkiem dobrze, są nawet przerzuty na barki a ja cierpię.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz