poniedziałek, 20 stycznia 2014
Książki.
To u nas chyba rodzinne.
Od kiedy pamiętam lubiłam czytać książki. Miłość do książek przekazałam chyba w genach moim dzieciom. Można by tu powiedzieć że zarówno córka jak i syn w swoich dziecięcych jak i wczesnej młodości latach nie mieli zbyt wiele rozrywek więc czytali z nudów. Tylko dlaczego w takim razie moja wnuczka Wiktoria też kocha czytać?
Jej rówieśnicy przeważnie przyklejeni są do komputera. Wiki też odsiedzi swoje przy komputerze ale też dużo czyta. Tak się jakoś u nas utarło że jak wraca z biblioteki z wypożyczonymi książkami, ja muszę je ocenić i powiedzieć swoje zdanie o każdej. Wiki oczywiście ocenia po swojemu i jak już zacznie czytać - nie widzi, nie słyszy.
Dzisiaj ja też po dość dużej przerwie w lekturze też zaczęłam czytać. Muszę tu chyba podziękować córce bo to ona namawiała mnie od jakiegoś czasu żebym wróciła do czytania.
Książka LISY HOODLESS "Uprowadzone".
Czuję że mnie wciągnie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz