piątek, 24 stycznia 2014

Rak.


Leczyć się?
Jakie leczyć się.
Mój lekarz chemioterapeuta zaplanował sobie chyba raczej wykończyć mnie a już na pewno nie wyleczyć.
Fakt że mój rak został za póżno wykryty i może nie nadaje się już do wyleczenia ale może można chociaż zatrzymać rozwój choroby.
Pisałam już jaki horror przeżywałam po każdej chemii. Było nawet tak że myślałam że to już koniec że zaraz umrę. O każdym takim fakcie informowałam  swojego lekarza. Niestety mój pan doktor lekceważył to sobie, zachowywał się wręcz tak jakby był prokuratorem który chce złapać przestępcę na kłamstwie, oszustwie.

Pamiętam że panicznie bałam się każdej kolejnej chemii a na ostatnią miałam już po prostu nie iść, czułam że ona mnie po prostu zabije. Dopiero moje dzieci namówiły mnie na wizytę u psychologa który przyjeżdżał do nas z głównego Centrum Onkologii. Okazało się że było mi to potrzebne, tym bardziej że pani psycholog była z tych o których mówi się "właściwa osoba na właściwym miejscu".
Pod wpływem rozmowy zdecydowałam że jednak wezmę tą ostatnią chemię.
Wydaje mi się też że pani psycholog rozmawiała chyba z moim chemioterapeutą  bo był mawet dość miły, wysłuchał mnie i zmienił skład chemii. Nawet to co zwykle działo się po każdej chemii teraz było raczej delikatne. Niestety, nie można już zmienić ani cofnąć tego co zrobiły poprzednie chemie.
Pan doktor uznał nawet że mój organizm żle toleruje chemię i postanowił to zmienić na chormonoterapię. Może i byłoby to dobre gdyby pan doktor przejrzał całą moją historię choroby.
Zauważyłby by wtedy że przechodziłam zakrzepice żył.
Wczoraj Damian przyniósł mi z apteki przepisane przez tego lekarza leki i co się okazało?
Mam zwyczaj czytać w ulotkach przeciwskazania do stosowania leku. i co czytam?
Nie należy stosować leku jeśli u pacjenta kiedykolwiek stwierdzono zakrzepicę żył. A ja właśnie z powodu tej zakrzepicy wzięłam 110 zastrzyków CLEXANE.
Czy ktoś odważyłby się leczyć u takiego lekarza?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz