wtorek, 31 grudnia 2013

NOWY ROK 2014

 
NADCHODZĄCY NOWY ROK TO NIE TYLKO OKRES RADOŚCI,
ALE RÓWNIEŻ ZADUMY NAD TYM, CO MINĘŁO
I NAD TYM, CO NAS CZEKA.TAK WIĘC DUŻO
OPTYMIZMU I WIARY W POGODNE JUTRO
 
 

Wspomnienia.


Jak już wspomniałam miejsce naszej pracy największy obrót a tym samym zysk przynosiło w niedziele i święta, logiczne więc było że wtedy pracowałyśmy. W te dni byłyśmy wykończone z przemęczenia a jednocześnie zadowolone z obrotu.
Ach jak wtedy kochali mnie bracia, jak mi się chcieli przypodobać. Stałam się ich dumą. Janka spadła na drugie miejsce. Teraz po latach wiem jaka byłam durna.

poniedziałek, 30 grudnia 2013

Wspomnienia


Czytając czy też oglądając jakiś program z udziałem kochających się sióstr trudno jest mi uwierzyć że to co czytam czy słucham jest prawdą.
Mnie siostra kojarzy się z kimś okrutnym, krzywdzącym, fałszywym, knującym intrygi.
Przed taką osobą trzeba uciekać jak najdalej i starać się żeby ona jak najmniej o mnie wiedziała.
Najlepiej byłoby gdyby udało się przed nią ukryć tak żeby zapomniała że ja w ogóle istnieję.
Jak tylko sięgnę pamięcią Janka zawsze była z naszego rodzeństwa tą "naj". Najlepsza, najwspanialsza, najbardziej kochana oczywiście przez mamę.
W domu było raczej biednie ale Jance niczego nie brakowało. Ja nosiłam wszystko po niej bo dla mnie już nie starczało. Nawet ( jakoś nie potrafię tego zapomnieć ) na zakończenie 7-mej klasy szkoły podstawowej nie kupiła mi mama choćby najtańszej białej bluzki. Byłam w białym męskim podkoszulku z rękawem -  mojego taty. Nie zmyślam. Jest zdjęcie całej klasy i ja tam też jestem. Wyglądam tak żałośnie.

sobota, 28 grudnia 2013

Wspomnienia.



Pamiętam, miałam już tak silne bóle że znów wybrałam się do jakiegoś lekarza.
Przepisano mi jak zwykle jakieś leki przeciwbólowe i zabiegi rehabilitacyjne. Przejście jakiegoś dłuższego odcinka sprawiało mi już spory kłopot. Co jakiś czas stawałam, machałam nogą, tak wyglądało moje chodzenie.
Poszłam na te zabiegi ale zamiast ulgi sprawiały mi one ból.

Karol


Och Karol, Karol ale Ci się narobiło.
Okazało się że z twoim sercem jest bardzo niedobrze. To jest tak delikatnie powiedziane. Wczoraj dzieci rozmawiały z lekarzem. Pan doktor powiedział że konieczna jest natychmiastowa operacja na otwartym sercu. Jedna z tętnic doprowadzająca krew do serca jest już w stanie nie nadającym się już do "naprawy", drugą można próbować ratować ale ryzyko jej ratowania jest tak duże że praktycznie równa się pozostawieniu jej w takim stanie  jakim jest.

piątek, 27 grudnia 2013

Mój rak.


Tak jak już pisałam mój dziki lokator bardzo się ostatnio u mnie rozpanoszył. Postanowił chyba zwiedzić cały "swój" lokal. W różnych miejscach moich kości daje mi znać że jest i nie zamierza mnie opuszczać,
Szczerze mówiąc pogodziłam się już chyba z tym,  zwiększyłam dawkę leków przeciwbólowych i wprawdzie boli ale tak można wytrzymać. Wiem że po jakimś czasie znów trzeba będzie zwiększyć dawkę ale postanowiłam- będę się tym martwić potem.
W tej chwili o wiele gorsze jest to drętwienie. Ciekawa jestem jaka jeszcze choroba ujawni się po tej fajnej chemii. Dlaczego lekarze nie uświadamiają pacjentów o skutkach leczenia chemią.

czwartek, 26 grudnia 2013

Karol.


Karol jest jakby normalniejszy.
Nie wiadomo co mu naprawde jest bo jest swieto  i nie robia zadnych badan ale bylo chyba bardzo zle bo lezy w takiej sali z roznymi aparatami i byl do tego wszystkiego poprzypinany i byl pod tlenem.

Karol.


Jest drugi dzień świąt Bożego Narodzenia.
Od kiedy wrócił do nas Karol utarł się  taki zwyczaj - wigilia jest u nas, w pierwszy dzień świąt odwiedzamy Karola z tym że moja córka z mężem i córeczką jadą najpierw do matki mojego zięcia, po mnie przyjeżdża syn ( sama raczej nie poradziłabym sobie z tym balkonikiem ) i jedziemy do Karola w tym czasie synowa też tam dociera. Córka ze swoją rodziną po odwiedzinach u matki też do nas dobijają. Trochę to zagmatwane ale ważne że wszyscy się w końcu spotykamy i naprawdę miło i przyjemnie spędzamy czas. Jest z nami nawet Damian ( wnuczek ), ten już 24-latek woli spędzać czas z rówieśnikami, ale takie rodzinne spotkania bardzo sobie ceni.
Drugi dzień świąt spędzamy w domu. Jest taki luz, każdy robi co chce, chodzi o to żeby było miło i przyjemnie.
Dzisiaj też tak właśnie miało być.

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Święta.


Wiem że muszę się pozbierać ale to jest takie trudne. Atakuję go tymi wszystkimi przeciwbólowymi i na to cholerne drętwienie.
Jestem inna. Cała jestem inna. Chodzi o moje ciało. Klikam innymi zdrętwiałymi i obolałymi palcami, siedzę na zdrętwiałym tyłku, opatuliłam kołdrą zdrętwiałe,  bolące i dziwnie zimne  nogi.

niedziela, 22 grudnia 2013

Mój rak.


A byłam już taka spokojna. Zakodowałam sobie w psychice że mój rak jest takim trochę leniuchem.
Chorowałam już na niego (nie wiedząc że to rak) chyba z 5 lat. Fakt że się rozwijał, bóle się ciągle nasilały, połykałam coraz silniejsze leki, ale dlatego że trwało to przez lata wytłumaczyłam sobie że teraz też da mi trochę dłużej pożyć. Niestety coś mu się ostatnio pomieszało. Zapomniał się czy co?
Pomimo zwiększania dawek leków przeciwbólowych mój dziki lokator coraz bardziej atakuje. Bóle są straszne, tego nie da się z niczym porównać

niedziela, 15 grudnia 2013

Wspomnienia.


Jeszcze dzisiaj, po 19 latach nie potrafię obojętnie słuchać, oglądać programów w których pokazane jest jak silne są więzi rodzinne. Czym tak naprawdę jest siostra, brat, dziecko. Bywają sytuacje gdy siostra, brat wychodzi z więzienia ze świadomością ze jest ktoś kto czeka. Skarci, pokrzyczy ale wybaczy. Często w takich programach słyszę - to mój brat, nie mogę inaczej. Nie mogę tego słuchać, przerzucam kanał, w oczach mam łzy. Jest takie powiedzenie "żal ściska serce", jakie to prawdziwe - dosłownie czuję to ściśnięte z żalu serce.
Teraz po tylu latach wiem wreszcie dlaczego i kto uknuł tę intrygę.

sobota, 14 grudnia 2013

Wspomnienia.


Rodzinka.
"Kochana" rodzinka. Wiem że jestem głównym tematem ich rozmów. Podobno modlą się o moje zdrowie. Może się i modlą, może nawet jest to teraz szczere, tylko gdzie byli przez te wszystkie lata? 19 lat - tyle minęło od chwili gdy postanowili mnie zniszczyć, gdy uknuli ohydną straszną intrygę. Bratowa, ona była u mnie ciągle ledwie wyspać mi się dała. Zżerała ją zazdrość, kiedyś po prostu powiedziała mi że zazdrości mi wszystkiego bo ona z mężem mają zaledwie część tego co ja wypracowałam sobie sama. Pracowałam dużo i ciężko. Prowadziłam tą swoją działalność a że zlokalizowana była w miejscu gdzie najwięcej zarabiało się w niedziele i największe święta więc wtedy pracowałam. Ja nie miałam wolnego, nie miałam niedziel i świąt. Zawsze byłam też bardzo szczera, teraz wiem że byłam po prostu durna. Moja portmonetka zawsze otwarta była dla "potrzebującej" rodzinki. A mama - ona zawsze była na pierwszym miejscu.

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Wspomnienia.



Pamiętam jak moja matka powiedziała do mnie  - mam czworo dzieci ale u żadnego nie jest mi tak dobrze jak u ciebie. I właśnie mnie odtrąciła, właśnie mnie rzuciła tym pozostałym trzem sępom na pożarcie.

sobota, 7 grudnia 2013

Udręka.


Wszyscy śpią, ja nie mogę. Płaczę. One same mi lecą. Nie widzę sensu życia, takiego życia. Bo o co i po co próbuję jeszcze walczyć?  Mam tą swoją śmieszną emeryturę tylko na co mam ją właściwie przeznaczyć. Żeby tak strasznie nie cierpieć muszę wykupować leki na co wydaję połowę tej emerytury, pozostaje mi około 250 zł. Co mam zrobić z tą "wielką' kwotą?

piątek, 6 grudnia 2013

Dlaczego.


Okazało się że Karol w ostatniej sytuacji nie zawinił. Zadzwonił po jakimś czasie i kompletnie nie wiedział o co mi chodzi. Znam go dobrze i wiem że jego zaskoczenie jego szczere zdziwienie było prawdziwe. On w ogóle nie wiedział o co mi chodzi. Rozmawiałam z córką, sama też spojrzałam na siebie takim krytycznym okiem i zauważyłam że (przynajmniej w ostatnim okresie) czasami wina leży po mojej stronie.

wtorek, 3 grudnia 2013

Mój były.


Chyba jednak trochę za długo żyję. Chodzi tu o mojego męża, mojego byłego męża.
Przed laty po jego ciężkiej chorobie bardzo się do siebie zbliżyliśmy. Mieszkamy osobno ale odwiedzaliśmy się i choć mamy różne charaktery jakoś się dogadywaliśmy. Gdy ujawniła się moja choroba on naprawdę bardzo się starał. Nie pomagał mi finansowo ( mam taką śmieszną emeryturę 519 zł.) ale czasami wykupił mi jakieś leki i dawał mi na taksówkę gdy musiałam jechać do Centrum Onkologii. To całe moje leczenie zaczęło się w listopadzie ubiegłego roku.

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Cierpienie.


Boże.
Dlaczego? Dlaczego mi to zrobiłeś? Przecież nie jestem jakimś złym człowiekiem. Myślę że wręcz przeciwnie, nigdy nie odmówiłam nikomu pomocy chyba że było to coś ponad moje możliwości. Starałam się też nikogo nie krzywdzić. Więc dlaczego? Dlaczego skazałeś mnie na takie cierpienie?
Powiedziałam że żałuję tego że poddałam się leczeniu chemią. Tak, żałuję. Przede wszystkim dlatego że nic ona mi nie dała, doszło nawet do przerzutów. A jak bardzo mnie zniszczyła.

niedziela, 1 grudnia 2013

Stracone lata.


Jestem już taka zmęczona, udręczona takim życiem.
Każdy dzień zaczyna się tak samo - szykuję leki, na cały dzień. Tak jest lepiej, niczego nie pominę i nie będę myślała czy coś już wzięłam czy też jeszcze nie. Jest tego sporo - około 20- potem rozkładam na 3 kupki rano - południe - wieczór. W czasie szykowania połykam jakąś tabletkę.

Wspomnienia


Czasami myślę że na to na co zachorowałam (rak) miało wpływ życie a właściwie tryb życia jaki przez dziesiątki lat prowadziłam. W mojej rodzinie nie umierano z powodu raka. Ponad 30 lat temu na raka zmarł mój wujek ze strony taty i chyba około 3 lata temu na raka zmarła stryjeczna siostra. Więcej takich przypadków nie było. U nas to były choroby krążeniowe, serce.
Tak jak wspomniałam ja chyba sobie tego raka wypracowałam. Męża miałam bardzo niefajnego (głównie, delikatnie to nazywając nadużywanie alkoholu) więc po latach separacji przeprowadziłam w końcu rozwód.

sobota, 30 listopada 2013

Już wiem.


Rak, Mój rak.
Dotychczas słuchając, oglądając programy o cierpieniu osób chorych na raka było mi ich bardzo żal ale nigdy nawet przez moment nie pomyślałam że ta choroba może dotknąć mnie czy kogoś z moich bliskich.

No to zaczynam.


No właśnie, zaczynam ale jak tu zacząć jeśli czuję pustkę.
Od dawna męczyłam córkę żeby złożyła mi bloga bo ja w tych sprawach jestem raczej kiepska.
Jeśli chodzi o komputer znam tylko podstawy, coś tam sobie klikam.