Karol jest jakby normalniejszy.
Nie wiadomo co mu naprawde jest bo jest swieto i nie robia zadnych badan ale bylo chyba bardzo zle bo lezy w takiej sali z roznymi aparatami i byl do tego wszystkiego poprzypinany i byl pod tlenem.
Jak zadzwonilam do niego przed poludniem to slabo go rozumialam bo platal mu sie jezyk ale rozmawialismy przed chwila i juz mowil w miare normalnie.
Wlasnie wrocila od niego corka i powiedziala ze ta sala ma okno na kacik pielegniarek tak ze jest caly czas pod obserwacja.
Mam nadzieje ze do jutra nic sie nie stanie. Z rana porobia badania i mysle ze zaczna Karola wreszcie leczyc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz