środa, 22 stycznia 2014

Wspomnienia.


Pierwsze oznaki chorobliwej zazdrości Karola zauważyłam mieszkając z nim w tym właśnie małym pokoiku które firma wynajmowała swoim pracownikom.
Obok mieli też pokoje inni pracownicy firmy.
Tak się złożyło że byli to głównie mężczyżni, pracowały tylko dwie kobiety.

Koledzy mojego męża byli wobec mnie grzeczni i uprzejmi. Dla mnie było to normalne i miłe dla Karola natomiast takie ich zachowanie było oznaką że któryś z nich jest na pewno moim kochankiem. Początkowo nie zwracałam na to uwagi, śmiałam się nawet z jego urojenień  nie wiedziałam wtedy że to był błąd, nie powinnam się z tego śmiać. Nie wiedziałam że on odbiera to jako robienie z niego rogacza i na dodatek naśmiewanie się z niego.
Pamiętam taką sytuację, tam gdzie mieszkaliśmy były piękne górzyste tereny. Kiedyś większą grupą wybraliśmy się na spacer. Ja byłam już w dość zaawansowanej ciąży. Dotarliśmy do miejsca gdzie trzeba było wdrapać się pod górkę, przede mną szedł Karol wszedł na tą górkę i poszedł dalej nie oglądając się na mnie. Byłam zaskoczona że nie pomógł mi ale próbowałam dać sobie radę sama. Nawet bez tego ciążowego brzucha byłoby to dla mnie trudne i niestety nie mogłam podejść.
Było mi wstyd za Karola, widziałam oburzenie w oczach jego kolegów, jeden z nich podał mi rękę i pomógł wejść.
To co działo się potem gdy wróciliśmy do "domu" było dla mnie szokiem.
Karol zrobił mi straszną awanturę. Były wyzwiska - jestem dziwką, szmatą, już jawnie przyprawiam mu rogi.   Razem z moim kochankiem nie ukrywamy się już ze swoim łajdaczeniem.
Tłumaczyłam, przepraszałam, zaklinałam się, przysięgałam że nic nas nie łączy, że on pomógł mi tylko wejść na tą górkę. Na nic to wszystko, on wiedział swoje.
Nie wiedziałam wtedy że to był dopiero początek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz