czwartek, 23 stycznia 2014

Rak.


Oj raku, raku.
Dlaczego tak mnie męczysz.
Nie znajduję wytłumaczenia tego co dzisiaj ze mną się działo.
Jedyne co przychodzi mi do głowy to osłabiony organizm.

 Z tego co czytałam na temat raka wyciągnęłam wniosek że bardzo ważne jest dobre odżywianie. Dobre w sensie dostarczenia organizmowi właściwych produktów. Na to samo zwracają uwagę osoby z którymi rozmawiam.
Nie wiem czy śmiać się czy płakać.
Bo niby za co mam się tak dobrze odżywiać?
Pisałam już jakie śmieszne pieniądze zostają mi po wykupieniu leków.
A może dzieci powinny jeść suchy chleb a mnie zapewnić dobre wyżywienie? Przecież nie przełknęłabym wtedy kęsa. Nie umiałabym.
Córka była w Opiece z pytaniem czy nie należy mi się jakaś pomoc. Nie należy mi się. Mam za dużo.
Zastanawiam się - leczyć się czy nie?
Ale przecież muszę brać te leki na uszkodzone nerwy obwodowe bo bez nich zdrętwienie jest tak silne i bolesne że nie dam rady, nie wytrzymam. To samo jest z bólami tymi od raka.
Jestem jakoś dziwnie słaba , w ogóle czuję się dziwnie.
I co ja mam robić?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz