czwartek, 9 stycznia 2014

Z mojego życia.


Dzisiaj była u mnie pani psycholog.
W całym okresie od wykrycia u mnie raka miałam kilka takich z kompletnym dołem, zresztą nadal się zdarzają. Kiedyś lekarz który mnie odwiedził zauważył to i zapytał czy chciałabym kontaktu z psychologiem. Przytaknęłam że owszem ale bez specjalnego entuzjazmu. Nie bardzo wierzyłam w pomoc psychologa. Teraz bardzo sobie cenię te wizyty.
Było kilka przypadków że odwiedzająca mnie pani zastawała mnie zdołowaną, z oczami pełnymi łez, czasami miałam wręcz ochotę już na wstępie przeprosić panią za fatygę i szybkie pożegnanie.

Nigdy jednak tego nie zrobiłam, jakoś tak nie potrafiłam, okazywało się jednak że dobrze postąpiłam.
Rozmowy tak się zawsze jakoś toczyły że żegnałam panią wyluzowana i z uśmiechem.
Dzisiaj też tak było, czekałam nawet na nią.
To naprawdę miłe chwile w tym moim niefajnym życiu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz