A miało być tak pięknie…miało być inaczej…
Chory poczuł się lepiej.
Zamarzył mu się spacer. Powiew
powietrza. Ludzie. Kontakt z nimi
i to uczucie bycia takim, jak oni.
Zdrowy jest zły na Chorego. Mówi. Stawia
zarzuty. Chyba ma rację. Chory przyznaje,
choć nie pamięta. Sam nie rozumie,
dlaczego wciąż o czymś zapomina. Tylko dlaczego, jeśli Chory przyznał rację,
Zdrowy ciągle do tego wraca?
Chory milczy. Boi się, że jak będzie się denerwować to choroba powróci.
Zdrowy nie rozumie i chce rozmawiać. Chory nadal milczy. Myśli że jak będzie milczał, to Zdrowy
też w końcu zamilknie. Biedny Zdrowy,
nadal nie rozumie, cierpi. Przecież on też już chce dobrze,
dlaczego więc ten Chory ciągle, uparcie milczy. Pewnie Chory nie kocha Zdrowego.
dlaczego więc ten Chory ciągle, uparcie milczy. Pewnie Chory nie kocha Zdrowego.
Chory prosi,
prosi w myślach "Zdrowy nie mów już nic, błagam". Zdrowy odbiera to milczenie inaczej, czuje się skrzywdzony.
Przecież on chce już zgody, już się nie złości, tylko niech Chory się odezwie,
bo Zdrowy myśli, że On jest na niego zły. Chory
marzy: "Zamilknij Zdrowy dla mnie, dla mojego dobra, zamilknij proszę. Nic
nie poradzę na to, że to coś we mnie tak
bardzo tego potrzebuje. Może będzie w końcu tak, że choć przez chwilę będę
myślał, czuł się jak zdrowy, może nawet wyjdę z domu, Zdrowy, proszę…”
Zdrowy myśli: „Czy ten chory nie rozumie? Przecież
tłumaczę mu tak dokładnie…”
Wraca choroba, ból i cierpienie. Już Chory jest z powrotem chory. Zdrowy już wszystko zrozumiał i będzie się starał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz