środa, 5 lutego 2014

Wspomnienia.


Tak więc zostałam z tym problemem sama.
Nie należę jednak do osób które łatwo poddają się.
Życie nauczyło mnie że trzeba starać się radzić sobie. Jak nie wychodzi jedno, trzeba szukać innej drogi.
Wymyśliłam coś co wydawało strzałem w dziesiątkę.

W małej uliczce obok mojej firmy powstawał pierwszy w naszym mieście  market. I to nie było dobre bo zabierało mi klientów. Ale z kolei w drugiej uliczce z tyłu za mną budowano drugi w którym miały odbywać się imprezy, występy i inne przyciągające szczególnie ludzi młodych.
Postanowiłam poszerzyć działalność i wprowadzić do handlu coś co na pewno wracający z imprez młodzi będą chcieli kupić.
Wystąpiłam do miasta o pozwolenie na rozbudowę i ją otrzymałam.
Byłam już umówiona z firmą która miała zająć się rozbudową i nagle szok.
Przeszli do mnie pracownicy Urzędu Miasta i oznajmili że muszę się z wynosić. Będą zmiany. Duże zmiany i ja tam ze swoją działalnością po prostu przeszkadzam.
Udałam się do samego prezydenta. Tak,  potwierdził to co mówili jego pracownicy, ale obiecał mi że ja na pewno nie zostanę z tym problemem sama. Miasto znajdzie mi inne na pewno nie gorsze od tego które mam teraz miejsce do prowadzenia mojej działalności i pomoże mi w przeprowadzce.
Byłam tak naiwna że uwierzyłam słowom prezydenta. Do tego wszystkiego byłam jeszcze głupia, byłam tak durna i skołowana tym wszystkim że poprzestałam na słowach prezydenta.
To wszystko nastąpiło tak nagle że zapomniałam, po prostu zapomniałam że słowa to za mało.
Powinnam zażądać tego wszystkiego na piśmie a ja o tym zapomniałam. Miałam zresztą słowa samego prezydenta.
No i zaczął się mój  koszmar. Zresztą nie tylko mój ale też moich dzieci - córki i zięcia.
Miasto przystąpiło do realizacji swoich planów o mnie całkowicie zapominając. Mało, zaczęto ponaglać mnie żebym się wreszcie wyniosło bo z mojego powodu blokowane są prace.
Ponownie poszłam do prezydenta i tu spotkałam się z czymś co wręcz nie mieści się w głowie.
Prezydent nie rozumie, niczego mi nie obiecywał a ja powinnam w końcu zrozumieć że naprawdę przeszkadzam  w dalszych pracach.
Nie mogłam nic zrobić, miałam tylko słowa, wprawdzie słowa prezydenta ale okazało się że słowa naszego prezydenta to fałsz, kłamstwo.
Sami znaleźliśmy jakieś miejsce i przeprowadziliśmy się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz