czwartek, 20 lutego 2014

Żal.




Mam żal.
Mam taki swój prywatny żal do Pana Boga.
Dlaczego?
Dlaczego mi to zrobił?

Całe moje życie było naprawdę ciężkie. Nie przesadzę jeśli powiem że było bardzo ciężkie.
Od kiedy tylko sięgnę pamięcią,  jak tylko jestem w stanie sobie przypomnieć, widzę siebie jako tą mniej znaczącą, więcej i ciężej pracującą.
To mnie można było zostawić coś do zrobienia, to o mnie można było "zapomnieć" podczas robienia zakupów dla członków rodziny.
Póżniej to moje  nieudane małżeństwo.
Mąż w delegacji, dwoje dzieci i praca zawodowa. Musiałam sobie z tym wszystkim sama poradzić.
Pamiętam - ja tyrałam.
Czasami gdy nachodzą mnie wspomnienia zapominam się i myślę wtedy o sobie jak o jakiejś obcej osobie. Nachodzi mnie taka chwila refleksji i myślę wtedy że to nie jest prawda. Oj zmyśla trochę ta osóbka, bajeruje. Przecież to niemożliwe żeby taka jedna słaba kobieta dała sobie z tym wszystkim sama radę.
I raptem niemalże mówię na głos - no coś ty Danka, przecież to ty. To twoje życie. To ty to wszystko robiłaś. Czyli jest możliwe. Jak się musi to się to wszystko zrobi.
Znam takie powiedzenie "lekka młodość, ciężka starość". I na odwrót "ciężka młodość, lekka starość". Tylko dlaczego to się nie sprawdza? Przynajmniej u mnie nie sprawdziło się.
U mnie i młodość i starość jest ciężka.
A mówiąc szczerze pocieszałam się tym nieraz. Zawsze myślałam że zapracowałam sobie na spokojną dobrą starość.
A może Pan Bóg o mnie zapomniał, może coś mu się pomyliło. Nie wiem, może tak właśnie jest?
We mnie pozostał żal. Żal do Pana Boga.
 Dlaczego Boże zrobiłeś mi to?
Dlaczego na starość skazałeś mnie na ból i cierpienie?
I to jakie cierpienie.
To wiemy tylko my.
Ja i Ty Boże.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz