wtorek, 29 kwietnia 2014

Marek


Mój synek.
Mój Mareczek jest w szpitalu.
Podobno jest tam  tylko na badaniach, ale na jakieś zwykłe badania nie jeżdzi się do Szpitala Wojskowego.
Domyślam się że dzieci nie chcą mówić mi wszystkiego, trochę im się nie dziwię. Przecierz gdyby mnie się pogorszyło to tylko kłopot dla nich a tak się jakoś u nas ostatnio posypały chroby, tak jak w powiedzeniu  "nieszczęścia nie chodzą parami tylko całymi stadami".
Wszyscy są już tym bardzo zmęczeni.
Tak bardzo się martwię o Marka, wczoraj strasznie płakałam, nie mogłam powstrzymać łez.
Choć wiem że nie było to zależne odemnie, wytłumaczyłam sobie że muszę się trzymać. Nie mogę swoim złym samopoczuciem szkodzić pozostałym domownikom. Nie mogę psuć atmosfery domu.
Muszę sobie tak radzić z uczuciami żeby nie były aż tak widoczne.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz