czwartek, 17 kwietnia 2014

Zaproszenie.


Jaka ja jestem wolno myśląca.
 Nic tylko zapłakać nad moją tępotą.
Zbliżają się Święta Wielkanocne. W związku z tym nie umiałam wytłumaczyć dzieciom dlaczego nie pójdę jak zwykle do Karola.

W kółko mówiłam że on do mnie od trzech miesięcy  nie dzwoni, że mówi przez córkę "powiedz matce żeby przyszła" ale sam tego nie robi.
Motałam się w tym jak jakaś durna a to jest takie proste.
Gdy jest się z kimś na co dzień, gdy utrzymuje się z nim jakiś kontakt to jest normalne gdy wtedy przez kogoś powie się "powiedz, przypomnij" żeby przyszła. Ale gdy przez miesiące  wyrażnie  unika się z tą osobą kontaktu to takie "zaproszenie" naprawdę nim nie jest.
Byłabym całkiem bez honoru gdybym popędziła do niego na takie zaproszenie.
Przecież on tak naprawdę nie ma wyjścia. Nie może nie zaprosić mnie chociażby ze względu na  dzieci. Właśnie o dzieci tu chodzi.
Za bardzo mu na nich zależy. Szczególnie teraz gdy dzieci są dorosłe i już nie boją się wyrazić swojego zdania. Jeśli nie robią tego głośno to tylko przez grzeczność i szacunek dla ojca.
A on jest teraz na dodatek bardzo poważnie chory i dzieci są mu porostu potrzebne.
Na pewno nie pójdę i wiem że moje dzieci mnie zrozumią.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz