wtorek, 8 lipca 2014

ŻYCIE.



Siedzę i dławię się łzami.
Staram się nie dopuścić do tego żeby wypłynęły.
Zaraz wstaną moje dziewczyny i nie mogą tego zauważyć.
Muszę się uśmiechać a najfajniej by było gdyby udało mi się być wesołą, radosną.
Aż głupio pisać co jest powodem.
Pieniądze.
Pieniądze a właściwie ich brak.
Dzisiaj jest 8-my lipca,  jak to zrobić żeby 4 osoby przeżyły za około 10 zł. do 22-go lipca.
Najprostszym wyjściem jest pożyczyć, tyle że my nie bardzo mamy od kogo pożyczyć a gdyby nawet znalazł się ktoś taki to przyjdzie pora gdy trzeba będzie oddać i tu jest problem.
Gdy 22-go  dostaniemy tą wielką kwotę 153 złote, do tej pory narobi się tyle dziur do załatania że mowy nie ma o jakimś oddawaniu.
Głupie, śmieszne, żałosne, sama nie wiem jak to nazwać. Chodzi mi o to że nasze kłopoty finansowe nie powstały z naszej winy. To brak pracy, to bezrobocie doprowadziły do sytuacji w jakiej się znależliśmy.
Martwi mnie stan psychiki, szczególnie Marioli.
Za długo to trwa. Coraz trudniej jest podnosić się i próbować walczyć.
Przychodzi moment że traci się wiarę, wiarę w lepsze jutro.
Zaczyna brakować sił do szukania pracy bo widzi się bezsens tego wysiłku. Czasami myślę ze gdybym ja była młodsza, zdrowsza, może prędzej znalazłabym pracę. Jestem bardziej przebojowa.
Mariola jest bardziej delikatna, grzecznie z uśmiechem przyjmuje odmowę, widzę jednak jak wiele kosztuje ją to wysiłku. Widzę że tych sił jest już poprostu bardzo mało.
Znam życie, wiele w tym moim życiu było okresów trudnych, nawet bardzo trudnych, jednak chociaż byłam sama radziłam sobie. W tamtych czasach, czasach mojej młodości człowiek nie zostawał sam.
Pracowałam, nawet ciężko pracowałam,czasami padałam z przemęczenia, mogłam jednak pracować.
Teraz człowiek jest sam, kompletnie sam.
Przeglądam recepty, zastanawiam się z czego na razie mogę zrezygnować, jeśli jest to możliwe dzielę tabletki na pół i myślę. Jak długo, jak długo damy tak radę. Jak długo potrafię się jeszcze uśmiechać żeby nasz dom, moja rodzina były oazą spokoju.  Żeby te uśmiechy były naturalne, nie wymuszane na siłę.
Zadaję sobie pytanie.
Dlaczego młoda wykształcona osoba pomimo wysiłków nie może znależć pracy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz