piątek, 5 grudnia 2014

PROGRESJA.



Progresja.
To dotyczy mnie a dokładniej mojej choroby.
Od jakiegoś czasu czułam że dzieje się coś niedobrego z moimi kosteczkami.
Ruch głową i na karku "pyk" kosteczka.
Wyciągnięcie wyżej po coś ręki i znów "pyk".
Skręt głową i znów "pyk.
Z czasem to "pyk" zaczęło robić się bolesne.
Przyszedł w końcu taki moment że nagle mam takie uczucie jakby miały odpaść mi obie ręce, całe.
Tak jakbym miała nie mieć od samych barków rąk. Na szczęście minęło. Ale niedługo po tym przyszło coś o wiele gorszego.
Ból, potworny ból rąk. Dokładnie tak jak poprzednio. Całe ręce, łacznie z barkami nagle strasznie mnie zabolały. Nie był to jakiś zwykły ból, to było coś strasznego. Bałam się zrobić najmniejszy ruch, bałam się odezwać bo to powodowało że ból się nasilał. Po jakimś czasie ból minął ale był tak straszny, tak bardzo utrwalił się w mojej pamięci że boję się. Boję się żeby się nie pwtórzył.
Progrsja. Tak, mój rak ruszył, już nie jest taki sobie raczek. On ruszył, rozwija się. Proszę BOGA  żeby zwolnił.
Boję się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz