sobota, 13 grudnia 2014

MÓJ NOWY POJAZD.



Dzisiaj, a właściwie już wczoraj miałam taki smutno wspomnieniowy dzień.
Ranek zaczął się bardzo boleśnie.
Tak strasznych bóli miałam już naprawdę bardzo dawo.
Wielokrotnie pisałam już o tym jak bardzo cierpię ale to co działo się dzisiaj przeszło moje wyobrażenie o bólach.
Tak silnych bólach.
Nie pomagały leki jakie dotychczas po krótszej czy dłuższejch chwili przynosiły ulgę.
Jęczałam, płakałam i jeśli przypomniało mi się że może jezcze "to" może pomóc, połykałam.
W końcu przyszła ulga.
Nie, to nie było tak że bóle całkiem ustały. Poprostu było lepiej. Dużo lepiej.
Potem przyszły wspomnienia. A wywołał je mój nowy "pojazd".
Przypomniały mi się początki a właściwie czym pomagałam sobie w poruszaniu się.
No więc pierwsze były kule.
Jaka ja byłam szczęśliwa. Mogłam chodzić, chodziłam nawet dość szybko. Trochę przeszkadzało mi to że prędko drętwiały mi ręce. Potem doszły coraz silniesze bóle rąk i chodzenie o kulach stało się niemożliwe. Trzeba było zamienić kule na balkonik.
Pczątkowo wstydziłam się. Nie ukrywam tego że dość dużo czasu zajęło mi zaakceptowanie balkonika a właściwie poruszanie się przy jego pomocy.
Przyzwyczaiłam się w końcu do niego i nawet dość sprawnie przy jego pomocy poruszam się.
Zaczęły wysiadać mi nogi. Bóle, coraz silniejsze bóle.
Od dość dawna bóle są tak silne że mowy nie ma o wyjściu na spacer. Nawet w domu chodzę od mebli do ściany. Tak bardzo pragnę pwietrza, ludzi. Trzeba było coś z tym zrobić.
Dzisiaj Mariola przywiozła mi wózek.Nie wiem czy właściwie go nazwałam, mnie i tak bardziej odpowiada nazwa "fotel na kołach". Nawet ładnie wygląda. Nawet mi się podoba.
Tylko jak pomyślę komu on ma służyć ogarnia mnie rozpacz.
Czy to ja, ta kiedyś pełna werwy osoba ma na nim zasiąść?
Czy to ja mam na nim być wożona?
Przecież kiedyś to ja woziłam, ja nosiłam, ja dżwigałam, ja załatwiałam.
A teraz nie mogę, normalnie nie mogę Nie mogę chodzić. Tylko chodzić, nic więcej.
Nie pozwala mi na to ból. Straszliwy ból.
I na co mi przyszło?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz