piątek, 14 marca 2014

Cierpienie.


Ten dzień był po prostu straszny.
Jest mi głupio i wstyd za słowa jakich nie powinnam używać. Ale jak się cierpi to w ogóle nie myśli się o tym.
Dzisiejszy dzień był drugim dniem takim pięknym, ciepłym, wiosennym.

Tak marzyłam że wyjdę na powietrze.
Mogłam sobie tylko pomarzyć, tym bardziej że przyszły chwile gdy marzyłam już tylko o tym żeby nie cierpieć. Do tego drętwienia, parzenia dołączyły bóle. Nie marzyłam już o niczym.
Kłamię.
Jęczałam, płakałam i marzyłam żeby wreszcie przestało.
Na troszkę zasnęłam a potem modliłam się. Modliłam się do mojego kochanego Świętego Judy Tadeusza. Ja w niego wierzę. Wierzę i nic nie jest w stanie podważyć tej wiary.
Boję się jakie będzie jutro. Jest już po północy więc już dzisiaj.

1 komentarz:

  1. głębokie przestłanie, dużo opisu, fajnie piszesz . . .
    Bardzo tu u Ciebie miło, przyjemne kolory bloga, nie napchane reklamami, podoba mi się bardzo! I może zechciałabyś rzucić okiem na mój barwny post o karnawale w Hizpanii, jest duo makijary, strojów i nawet filmik z bardzo pozytywną muzyką :) także serdecznie zapraszam i jeśli by Ci się spodobał mój blog byłoby mi niezmiernie miło gdybyś pozostała na dłużej a ja z wielką przyjemnością się odwdzięczę :)
    pozdrawiam cieplutko z Hiszpanii
    www.thegrisgirl.blogspot.com.es

    OdpowiedzUsuń