wtorek, 30 września 2014

UCIECZKA



Gdy Marek skończył 3 latka mogłam już iść do pracy.
Nie byłam już zdana na te resztki pieniędzy których Karol nie zdążył przepuścić.
Stałam się też odważniesza, wiedziałam że w sytuacji krytycznej odejdę od Karola i już dam sobie radę
Gdy właściwe byłam już gotowa na odejście zaszłam w ciążę i urodziła się Mariolka.
Karol szalał na punkcie córki, nawet to on wybrał jej imię.
Udało mi się też wreszcie załatwić mieszkanie. To było naprawdę ładne mieszkanie. W porównaniu z tym w jakim mieszkaliśmy dotychczas to był wręcz apartament.
Czas płynął, Marek chodził do szkoły, Marioka do przedszkola ja pracowałam. Karol cały czas pracwał w delegacji, było mi z tym nawet dobrze. Pożytku z niego właściwie nie mieliśmy żadnego.
Pieniędzy nadal dawał mi tyle ile zechciał dać, dzieci wtedy gdy ja byłam w pracy musiały radzić sobie same. Marek był dla Mariolki takim brato ojcem. Był naprawdę takim mądrym i rozsądnym chłopcem. Karola praca nadal wyglądała tak że po przepracowaniu iluś tam dni przyjeżdżał na kilka dni do domu.
Pomimo upływu kilkudziesięciu lat nigdy nie zapomnimy tego wydarzenia.
Karol tradycyjnie przyjechał na to swoje wolne. Był  póżny wieczór, dzieci już leżały do snu. Karol robił coś w kuchni nie pytałam o nic bo wydawało mi się że przyjechał w stanie wskazującym na upojenie alkoholowe. Po jakimś czasie Karol wszedł do pokoju z nożem w ręku i powiedział że teraz musi przeciąć sobie rękę a my mamy na to patrzeć. Prosiłam go żeby tego nie robił ale na nic były moje prośby. Karol klęknął przed obrazkiem JEZUSA, chyba modlił się, po chwili  wstał i powiedział że PAN BÓG kazał nam na to patrzeć. Bardzo go prosiłam żeby chociaż Mariola nie musiała patrzeć. Uklęknął, znowu rozmawiał chyba z BOGIEM  gdy wstał powiedział że Mariola nie musi patrzeć.  Zakryłam ją więc kołdrą a ja i Marek musieliśmy patrzeć. Potem wyszedł do kuchni naostrzyć nóż i coś mamrotał.
Potwornie się bałam, wiedziałam że muszę znależć sposób na wydostanie się z domu. Kuchnia była obok drzwi wejściowych więc w tej chwili było to niemożliwe.  Karol wrócił i powiedział że znowu musi się ciąć. Znwu prosiłam żeby tego nie robił a on znowu klękał i chyba rozmawiał z tym swoim BOGIEM wstał i powiedział że PAN BÓG kazał mu to robić i znowu się ciął.
Wymyśliłam taki podstęp, powiedziałam że  Mariola jest chora i trzeba szybko iść z nią do lekarza.
Karol znowu uklęknął, znowu rozmawiał, gdy wstał powiedział że PAN BÓG pozwolił iść z Mariolą do lekarza.
My się nawet nie ubieralśmy, wzięłam szybko Mariolę na ręce, oboje z Markiem w biegu złapaliśmy jakieś ubrania i udało nam się wyjść z domu. Bieglśmy i ciągle oglądalśmy się za siebie czy za nami nie biegnie. Mariolę nieśliśmyz Markiem na zmianę. Tak dobiegliśmy do Janki, było najblżej.Nie pamiętam już czy ona skierowała do niego pogotowie czy sama pojechała, my się baliśmy.
Jak potoczyły się dalej nasze losy napiszę póżniej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz