niedziela, 24 sierpnia 2014

MÓJ PRACUŚ


Jaka ja jestem naiwna.
Stara baba i głupia, po stokroć głupia.
Mogę tu się tylko pocieszyć że Karol jest takim samym naiwniakiem jak ja.
Oboje jak durnie cieszyliśmy się że nasz 25-letni wnusiu wreszcie pracuje.
Karol dał wnusiowi całkowite utrzymanie, natomiast ja mogłam dzięki temu odsapnąć. Nie musiałam już okradać swoich dzieci i podkarmiać biednego głodnego Damianka.
Wydaje mi się że Damian za długo już nie popracuje. Umowę o pracę ma na jeden miesiąc, logicznym jest że kolejna umowa o pracę będzie zależała od jego sumienności i wydajności.
Damian pracuje od 1-go sierpnia czyli nie pracuje jeszcze nawet jeden miesiąc a już dwa razy korzystał ze zwolnienia lekarskiego i to nie z powodu jakiejś choroby, on poprostu wyłudza zwolnienia symulując chorobę.
Nie sądzę żeby mojemu biednemu  wnusiowi przedłużono umowęo pracę, żaden pracodawca nie chce mieć takiego "pracownika".
A ja durna już wyobrażałam sobie że Damian obkupi się wreszcie, przecierz on właściwie nic nie ma, nie ma nawet porządnego ubrania bo do tej pory każde pieniądze jakie udało mu się zdobyć utapiał w butelce piwa. Myślałam też że Damian dołoży się dziadkowi do opłat za mieszkanie czy też może do zakupu węgla na zimę.
Rozmarzyłam się nawet, wyobraziłam sobie że mój wnuczek za te wszystkie lata opieki da swojej babci jakieś niewielkie pienążki, wymyśliłam sobie że będzie to 50 zł. Wyobrażałam sobie że mam wreszcie jakieś swoje pieniądze i mogę wejść do cukierni i kupić sobie n.p. drożdżówkę lub ciastko. Marzenia a właściwie jak w powiedzeniu "marzenie ściętek głowy".
Damian jak mi nie zabierze to napewno nigdy nic mi nie da z tej prostej przyczyny że on nie zamierza nigdy prcować. On rękami i nogami broni się przed jakąkolwiek pracą.
No cóż, pożyjemy zobaczymy, do końca umowy ma jeszcze jeden tydzień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz